Trudne czasy
Jabol otworzył oczy i stwierdził, że znajduje się w swoim biurze. Elektryczny zegar na jego biurku wskazywał godzinę 2:18 w nocy. Chyba tym razem przesadziłem z tym pracoholizmem, pomyślał Jabol i uśmiechnął się. Nagle jego uwagę przykuł zbliżający się, głośny dźwięk. Ktoś najwyraźniej biegał po korytarzu, głośno waląc stopami o podłogę. Ciekawe, bo o tej godzinie nikogo nie powinno już od dawna być w firmie. Cały budynek jest zamykany na cztery spusty najpóźniej o dziewiątej wieczorem. Co więcej, przez dolną szparę w drzwiach Jabol widział dziwne, mdłe niebieskie światło. Tupanie wzmogło się i ktoś przebiegł obok gabinetu prezesa, po czym dźwięk zaczął się oddalać. Nagle zza drzwi rozległo się warczenie - kolejny dźwięk, jakiego Jabol nigdy nie spodziewał się usłyszeć w swojej firmie. Nagle poczuł, że wyjście teraz na korytarz byłoby dużym błędem. Zamiast tego upewnił się, że drzwi do jego biura są zamknięte od środka na zamek i podszedł do okna. Na firmowym parkingu wszystko było w porządku, jednak w oddali widać było jaskrawą łunę pożaru. Wszystko co dobre już minęło, pomyślał Jabol. Nim skończy nam się czas, czeka nas jeszcze wiele stresu... Jednak wszyscy się na to zgodziliśmy. Doświadczajmy więc tego, co nadchodzi, czerpmy z tego garściami i chłońmy intensywność tych przykrych, bolesnych czasów. Jabol pokiwał głową, podczas gdy na korytarzu znów narastał odgłos tupania.
Dodaj komentarz