Wpis 12 (Szczecin)
Interesy z Jakubem, bardziej znanym jako Gibon, zawsze były dla Jabola czystą przyjemnością. Początkowo negocjacje nie rokowały pomyślnie, jednak tradycyjnie po dwóch kieliszkach wódki jego gospodarz zaczynał się łamać, a po czterech - na dokumentach widniał juz jego koślawy podpis. Nie inaczej było tym razem. Zadowolony Jabol szykował się do snu w pokoju gościnnym, przygotowanym dla niego przez żonę Gibona, który pomimo późnej godziny zasiadł jeszcze do gier komputerowych. Kolejną tradycją była wieczorna kłótnia czterdziestopięcioletniego Giboniastego i jego żony.
- Zostaw już te gry i chodź spać! - krzyczała kobieta. - Jesteś największą patologią Szczecina! Z rynsztoku cię wyciągnęłam dziadu!
- Przymknij się kobieto, bo cię z łuku zastrzelę - rozległ się bełkotliwy bas Kuby. W tym momencie Jabol wsadził sobie do uszu stopery i ułożył się wygodnie. Jutro miał opuścić Szczecin, a do przejechania było ponad czterysta dwadzieścia kilometrów. To juz jednak zmartwienie jego kierowcy.
Dodaj komentarz