- Coś ty powiedział? Pizga? - oburzył się Buhaj. - Szefie, upomnij go! Szkaluje naszego kolegę od rowerów!
Nikt nawet na niego nie spojrzał. Buhaj krążył nerwowo po pokoju, z założonymi rękami. Oszalałym wzrokiem omiatał swoich współpracowników. Na dłuższą chwilę zatrzymał się przed oknem. Wyjrzał na zewnątrz i kilka razy głęboko odetchnął. W końcu odwrócił się i oznajmił:
- Proponuję wprowadzić w tym pokoju jakiś regulamin, coś na kształt standardów społeczności. Moje postulaty to zakaz szkalowania Murzyna i Jarosława Kaczyńskiego. Dziękuję.
- Patrzę więc widzę... Konfideusz - mruknął Artur.
- Chciałbym również zaproponować zakaz chodzenia po pokoju. Można będzie się poruszać tylko na krzesłach obrotowych z kółkami.
- Proponuję, żeby Buhaj już nic nie proponował - odezwał się Zbychu.
- Propozycja została odrzucona - skomentował Buhaj.