Wpis 6 (prezes) - Łysy napada na bistro
- Przyjąłem cię do pracy w miejsce Łysego, który przebywa aktualnie w areszcie - wyznał Jabol.
- To Łysy siedzi? - zdziwił się Buhhaj. - Jak to się stało?
- To długa historia, więc pozwól, że opowiem ci ją w skrócie. Nasz Łysoń się upił i wtargnął do bistro, gdzie miał zamiar ukraść misę z gruszkami w czekoladzie. Został jednak spłoszony przez kierownika lokalu. Po godzinie wrócił, chwycił za sztućce i zaczął wykrzykiwać, że zabije kierownika bistro.Pracownica lokalu o imieniu Laura usiłowała go wyprosić, wtedy on złapał ceramiczną misę z nóżkami kurczaka i zaczął uciekać. Jednak nie patrzył, gdzie biegnie... Tuz po tym, jak wybiegł z lokalu wpadł na przechodzącą chodnikiem staruszkę. Oboje przewrócili się na ziemię. Ceramiczne naczynie stłukło się, nóżki kurczaka się rozsypały... Łysy zerwał się na równe nogi i zaczął szarpać za pasek torebki tej starszej pani, która nie mogła wstać. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie nadbiegł ochroniarz z pobliskiego hotelu, który ujął i obezwładnił naszego kochanego moczymordę.
- I co teraz? Pewnie nieprędko znowu go zobaczymy?
- Na pewno przyklepią mu rozbój i groźby karalne - zamyslił się Jabol. - W dodatku, z tego co wiem, tamta staruszka doznała jakiegoś urazu. A że Łysy figurował już w rejestrze karnym to znalazł się teraz w bardzo nieciekawej sytuacji.