- Jak poszło, panowie? - Robert wsunął się do gabinetu, w którym przebywali Jabol z Profesorem. Chwilę wcześniej zakończyła się ich wideokonferencja, w której uczestniczyli również Bujak ze swojego biura w Warszawie i inwestor z dalekiej Arizony, niejaki McClendon. Jabol podejrzewał, że współwłaściciel firmy przez jakiś czas stał z uchem przyciśniętym do drzwi.
- Negocjacje nie były łatwe - odrzekł zachrypniętym głosem Jabol, a Profesor tylko pokiwał głową. - Udało nam się jednak osiągnąć porozumienie. Cel, do którego dążymy, jest już na wyciągnięcie ręki. W poniedziałek będziemy podpisywać papiery, a po załatwieniu tych formalności rozpoczniemy długofalową i, mam nadzieję, owocną współpracę zarówno z Bujakiem jak i z tym Amerykaninem.
Robert spoglądał na nich w milczeniu, jakby nie dowierzał słowom Jabola. Dopiero szeroki uśmiech, który pojawił się na zawsze posępnym obliczu Marka, wywołał u niego wyraźne rozluźnienie.
- To prawda - potwierdził Profesor. - Poszerzamy naszą działalność. Mało tego, wchodzimy również na rynek zagraniczny i to od razu amerykański. Razem z Adamem dopięliśmy swego. A teraz wybacz, ale muszę się napić. Zaschło mi w gardle. A Tobie, Jabol?
- Wobec tego otwieram szampana! - krzyknął Robert. - Dla was to koniec pracy na dziś, panowie! I na jutro też! Zaczynacie wczesny weekend! Idziemy do mojego gabinetu, trzeba to uczcić... Tym bardziej, że ty przecież masz dzisiaj urodziny, Adam...Nie musicie się miarkować, wezwę po was taksówkę żeby odwiozła was potem do domów...
- Dziękuję Robciu, ale nie tykam alkoholu - przerwał mu Jabol. - Tym bardziej o tak wczesnej godzinie. Wystarczy mi karton soku owocowego. No i jest jeszcze jedna sprawa. Pan McClendon zaprosił przedstawicieli naszej firmy oraz firmy pana Bujaka abyśmy odwiedzili go w Arizonie. Nie wiem, czy Marek będzie chciał lecieć taki kawał drogi, ale ja - owszem. Od dawna marzyłem o wizycie w Stanach Zjednoczonych. Ty też możesz czuć się zaproszony. Dlatego, Robciu, skołuj kogoś kto zna się na tych wszystkich wizach biznesowych i kto ogarnia przepisy dotyczące konieczności robienia testów na koronawirusa przy wyjazdach i po powrotach z zagranicznych wojaży, jak również długość okresu kwarantanny po powrocie do Polski. Co prawda termin naszego wylotu do Stanów będziemy ustalać dopiero od przyszłego tygodnia, mimo to chciałbym jak najprędzej dowiedzieć się wszystkiego na te tematy.
- Dobra, oczywiście - uśmiechnął się Robert. - Na pewno nie masz ochoty nawet na jeden kieliszek szampana?
- Bynajmniej. A teraz wracam do domu. Będę grał w karty, potem w chińczyka... Pobawię się zdrapkami i sprawdzę, czy Lotto zechce dać mi jakiś prezent na urodziny. Jak się bawić to się bawić - zachichotał Jabol.