Wpis 10
Jabol otworzył drzwi i raźnym krokiem wszedł do biura. Był w złym humorze, co można było zauważyć na pierwszy rzut oka. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, marynarka i krawat były rozmemłane, a buty ubłocone. Magda i stażyści spojrzeli na niego z niepokojem, ale nic nie powiedzieli, wiedząc, że w takich sytuacjach lepiej nie zaczynać konwersacji z szefem. Nawet pospolite "dzień dobry" mogło wywołać burzę. Jabol zatrzymał się pomiędzy boksami pracowniczymi i otaksował wzrokiem pomieszczenie.
- Coś muchy latają... Pewnie jakieś gówno gdzieś tu leży - powiedział, po czym odwrocił się, wszedł do swojego gabinetu i z hukiem zatrzasnął drzwi.